czwartek, 12 grudnia 2013

Imagin I.


*  *  * 

Minnie nie wiedziała co ma zrobić. Cały jej świat legł w gruzach. Nie miała rodziców, ponieważ oddali ją do domu dziecka już lata temu. Przyjaciół też nie miała, bo była niesamowicie skrytą, głęboko w sobie dziewczyną. Mimo to miała chłopaka, którego kochała ponad wszystko. Dlaczego, więc jest w takim stanie? Załamana bez jakichkolwiek chęci do życia? Właśnie dlatego, że jedyna osoba, którą darzyła zaufaniem zdradziła ją. Chłopak, którego kochała poszedł do innej. Do pozornie lepszej. Bo co? Bo miała pieniądze? Rodziców? Wszystko? No właśnie. To był ten powód. Ona miała wszystko, Minnie nie miała już nic. 
Podeszła do krawędzi mostu trzymając się barierki i patrząc jak jej łzy spływają po bladych policzkach i skapują do wody tworząc coraz to większe okręgi wokół siebie. 
- Nie rób tego! -usłyszała w ostatniej chwili przerażony, zdruzgotany, niemalże błagający głos nieznajomej jej osoby. Była to dziewczyna, która mieszkała wraz z nią w jednym pokoju, w tym samym domu dziecka. Podbiegła do niej, a Mi zauważyła, że dziewczyna również ma łzy w oczach. 
- Bo co? -zapytała drżącym głosem brunetka patrząc na blondynkę. Jej błękitne oczy mówiły, że to co mogłoby się stać tuż za moment, gdyby nie przybiegła tutaj, bolało by ją i to bardzo.
- Mam tylko Ciebie. Nie odchodź. Nie zostawiaj mnie w tym bagnie samej.  -mówiła błagalnie, lecz Minnie tylko pokręciła na to głową. Chciała coś powiedzieć Minns, ale nie mogła. Nie w takiej sytuacji. Najwyraźniej brunetka nie miała zamiaru zmienić swojego planu mimo to, ale widać było, że coś w niej pękło. Spojrzała na spokojną taflę wody, a następnie uniosła przerażony wzrok na dziewczynę.
- Więc chodź ze mną. -szepnęła. Na początku stała zachowując się tak jakby nie miała pojęcia o co jej chodzi, ale po chwili jej usta wypowiedziały jedno bezdźwięczne słowo, a oczy powędrowały ku górze, zaś dłonie na podbrzusze. Minnie nie miała pojęcia o co chodzi, ale wyciągnęła w jej stronę jedną dłoń. Blondynka spojrzała na nią, a po jej policzku spłynęła ostatnia łza. Przeszła przez barierkę i chwyciła dłoń koleżanki. Obie zamknęły oczy i po cichu, na zmianę, zaczęły odliczać. 
- Raz. 
-Dwa.
-Trzy. 
Nagle obie odepchnęły się od barierki po chwili pozwalając swoim ciałom spadać. W dół, by chwile później zanurzyć się w lodowatej wodzie i już nie wypłynąć. Zadziwiające było to co zauważyli ludzie, którzy je znaleźli. Wciąż trzymały się za ręce.

*  *  *